Komisja rewizyjna Sejmiku Województwa Zachodniopomorskiego wyjaśnia sposób podziału grantów dla mikroprzedsiębiorców. 50 milionów złotych rozeszło się w 8 minut. Urząd Marszałkowski wybrał metodę, kto pierwszy ten lepszy. Finał projektu zakończył się wielkim skandalem. W obronie rozgoryczonych przedsiębiorców, którzy odpadli w wyścigu po pieniądze, stanęli radni sejmikowi Prawa i Sprawiedliwości.
Przedsiębiorcy grzmią, że marszałkowskie granty to ustawka. Pierwszy wniosek spłynął już po niespełna dwóch minutach. – Ja generalnie się pogodziłem z tym, że tych pieniędzy nie uzyskam, ale bardzo bym chciał, żeby te pieniądze otrzymali ludzie, którzy te wnioski wypełnili, chociaż w jakimś stopniu dokładnie – powiedział Tomasz Zbirochowicz, przedsiębiorca z Chociwla. Zdaniem przedsiębiorców – rzetelne wypełnienie wniosku musiało zająć co najmniej 5 minut, a pierwsze spłynęły już po niespełna dwóch minutach. Prawidłowość podziału pieniędzy sprawdzają radni Prawa i Sprawiedliwości z Komisji Rewizyjnej sejmiku.
– To jest 50 milionów złotych, więc takim procesom trzeba się mocno przyglądać. Tym bardziej, że mamy do czynienia z taką sytuacją, że w ciągu kilku minut system został zamknięty i nie można już składać wniosków. To budzi pewne wątpliwości – mówi Zbigniew Bogucki, radny PiS w Sejmiku Województwa.
Wątpliwości głośno zgłaszają zachodniopomorscy przedsiębiorcy, którzy czują się po prostu oszukani. – Cały czas kręciło się kółeczko, że trzeba czekać na udostępnienie tego wniosku. Przeszło nam do 8 minut, więc nie jest realne, żeby wnioski zaczęły wpływać po 1 minucie od momentu, kiedy została umożliwiona możliwość wnioskowania – mówi Marta Gąbka, przedsiębiorca ze Szczecina. – Uważam, że co do zasady ten konkurs był po prostu niesprawiedliwy, ponieważ nie zakładał pomocy dla tych przedsiębiorców, którzy tej pomocy najbardziej potrzebują – dodaje Beata Bęben, przedsiębiorca ze Szczecina.
– To jest niedopuszczalne, co żeście zrobili z ludźmi, bo po raz kolejny traktujecie ludzi jak marionetki. Nie może tak być i nie ma na to zgody – mówił Tomasz Zbirochowicz, przedsiębiorca z Chociwla.
Rozgoryczenie przedsiębiorców budzi też fakt, że liczyła się kolejność zgłaszanych wniosków, a nie realne straty, jakie ponieśli oni na skutek pandemii. Dodatkowo, że w innych województwach, jak wielkopolskim, czy świętokrzyskim podział pieniędzy po ujawnieniu skandalu natychmiast został wstrzymany. – W niektórych przypadkach są ponawiane te wnioski. (…) Trudno postępować inaczej w sytuacji, gdy mamy do czynienia z dużymi wątpliwościami – powiedział Zbigniew Bogucki, radny PiS w Sejmiku Województwa. Wątpliwości nie ma za to szef wojewódzkiego Urzędu Pracy, który z ramienia marszałka Geblewicza odpowiada za projekt.
– Nie widzę żadnych przesłanek, poza tym, że kontrowersję wzbudza fakt, że decydowała kolejność zgłoszeń. Nie widzę żadnych przesłanek, które powodowałby, że musielibyśmy unieważnić – tłumaczy Andrzej Przewoda, dyr. Wojewódzkiego Urzędu Pracy w Szczecinie.
Co najbardziej irytuje przedsiębiorców – procedura nie uwzględnia odwołań. – Najbardziej przykre jest, że nie ma tutaj w ogóle żadnej możliwości odwołania, nawet jeśli serwer popełnił błąd i był jakiś błąd w systemie, to nie wpłynie to na fakt czy możemy dofinansowanie uzyskać, czy nie – dodaje Beata Bęben, przedsiębiorca ze Szczecina. Wiadomo już, że urząd zdecydował, że projekt obsłuży konkretna firma. Nie skorzystano z procedury przetargowej. Teraz radni komisji rewizyjnej chcą zapoznać się z opinią informatyków tej firmy, czy podczas aplikacji wniosków nie było ingerencji z zewnątrz. – Zdajemy sobie z tego sprawę, że nie wszyscy przedsiębiorcy mogli dostać te pieniądze, ale trzeba było pomyśleć, kto i w jaki sposób powinien je otrzymać. Powinni otrzymać Ci najbardziej poszkodowani, a różnie z tym było – powiedziała Małgorzata Jacyna-Witt, przew. klubu radnych PiS w Sejmiku Województwa.
Do podziału było 50 milionów złotych. Nabór wniosków zakończył się już 8 minut po rozpoczęciu. O wsparcie aplikowało ponad 6 tysięcy firm – otrzyma je jedna trzecia.
Źródło:TVP3 Szczecin Fot. Pixabay
