Nieskończenie długie owacje na stojąco – w Złotej Sali Filharmonii im. Mieczysława Karłowicza w Szczecinie zagrał w piątek należący do grona najznakomitszych znawców muzyki Fryderyka Chopina, jeden z najwybitniejszych polskich pianistów w historii – Piotr Paleczny.
Artysta przejmująco wykonał Koncert fortepianowy e-moll op. 11 Fryderyka Chopina. – To był „mój” Chopin – mówił po koncercie.
– Pozwalam sobie na bardzo wiele rzeczy, które oczywiście nie są przeciwko Chopinowi, ale jakby płyną prosto z mojej duszy. A im jestem starszy, bardziej doświadczony, tym wiem na co można sobie pozwolić, żeby nie zaszkodzić Chopinowi i co mogę zrobić, aby ta muzyka pozostała tak głęboka – skomponowana przez prawdziwego geniusza.
Solistę i szczecińskich symfoników prowadził gruziński dyrygent George Tchitchinadze.
– Chciałbym serdecznie podziękować dyrygentowi, z którym miałem już dwa miesiące temu możliwość współpracować w Gdańsku, gdzie jest szefem tamtejszej Filharmonii. Pan Tchitchinadze jest naprawdę niezwykle wrażliwym człowiekiem. Jestem pod dużym wrażeniem współpracy z nim, ponieważ właściwie na wszystko mogę sobie pozwolić. Zawsze jest z orkiestrą tam, gdzie powinien być. Tak, że mam pełną swobodę demonstrowania swoich emocji, swojej narracji. Nie jest to niczyja kopia, jest to moje i bardzo się cieszę, że ktoś podąża moimi frazami – podsumował pianista.
Piotr Paleczny zagrał na bis Nokturn cis-moll (Lento con gran espressione) op. posth. Fryderyka Chopina.
Źródło/RadioSzczecin.pl