Nie chciał już dłużej czekać na reakcje miejskich służb i sam postanowił posprzątać ścieżkę rowerową, która prowadzi z ulicy Dąbskiej do Trzcinowej. Ponad 70-letni mężczyzna uprzątnął trasę, lecz problem utrzymania jej w czystości pozostał.
Ścieżka rowerowa od jesieni była zasypana liśćmi, które zawilgotniały i stały się śliskie, co zagrażało bezpieczeństwu użytkowników. Ze ścieżki korzystają nie tylko rowerzyści, ale także biegacze i osoby jeżdżące na rolkach, uprawiające nordic walking, czy po prostu udające się na spacer. Wiele osób zgłaszało problem z czystością na ścieżce, lecz bezskutecznie. Jedną z nich był Witold Markow, który nagłośnił sprawę w mediach społecznościowych.
– Od listopada na ścieżce zalegają liście, które w połączeniu z opadami stanowią duże zagrożenie dla wszystkich użytkowników. Informowałem o tym mailowo ZDITM i ZUK już w listopadzie – tłumaczy.
Sprawy w swoje ręce postanowił wziąć ponad 70-letni mieszkaniec Szczecina, który również na co dzień korzysta ze ścieżki. Mężczyzna udał się na spacer z szuflą i sam zaczął zgarniać zalegające na niej liście.
– To bardzo sympatyczny pan, który zrobił to z myślą o wszystkich, ale też o sobie. Jak sam powiedział: jak się przewrócę, to w tym wieku mogę nie wstać – opowiada Witold Markow.
Sprawą zainteresował się miejski radny Krzysztof Romianowski, który złożył w tej sprawie zapytanie do prezydenta miasta.
Okazuje się, że nie do końca jasny jest fakt, kto odpowiada za utrzymanie czystości w tym miejscu…
– Tam wystąpił jakiś konflikt, że zobligowane do różnych rzeczy zostały ZUK, ZDiTM i PKP – tłumaczy radny – Wszystko powinna wyjaśnić odpowiedź na moją interpelację – dodaje.
– Ścieżka nie jest w naszym utrzymaniu – informuje tymczasem Hanna Pieczyńska, rzeczniczka prasowa ZDiTM.
Jak twierdzi Witold Markow, jeszcze latem ZDiTM przyjęło jednak zgłoszenie dotyczące tej ścieżki i skierowało tam odpowiednie służby.
– Problem był już w wakacje, kiedy ścieżka zarastała krzakami. Wtedy dzwoniłem do ZDiTM i oni twierdzili, że według map teren należy do PKP, lecz mapy mogą być nieaktualne. Przyjęli zgłoszenie, a na początku września krzaki zostały przycięte – mówi.
Źródło/Fot. gs24.pl