Żegnaliśmy dziś mamę burmistrza. Miała 91 lat. W związku z obowiązującym w kraju stanem epidemicznym, ludzie w kościele siedzieli z daleka od siebie. Grupkami, tak jak przyszli. Przed kościół wystawiono głośniki aby nie trzeba było wchodzić do świątyni. Najbliższa rodzina szła za trumną. Pozostałe osoby czekały na cmentarzu. Tutaj też w grupkach, w których przyszli albo pojedynczo. Pogrzeb w czasach epidemii koronawirusa wygląda inaczej. W miejscach publicznych nie wywiesza się np. nekrologów.
Dziś żegnaliśmy śp. Juliannę Zarzycką – mamę Adama Zarzyckiego, burmistrza Cedyni. Uroczystość odbyła się w kościele pw. Najświętszej Maryi Panny w Cedyni. Zmarła pochowana została na cmentarzu komunalnym w Cedyni.
Ogłoszony w kraju stan zagrożenia epidemicznego sprawił, że ten pogrzeb wyglądał inaczej. Świadczy o tym m.in. to, że przyszło mniej ludzi. Zgodnie bowiem z zaleceniami głównego inspektora sanitarnego ograniczamy wychodzenie z domu.
Z poszczególnych instytucji oraz rodzin znajomych z Cedyni i okolic w ceremonii pogrzebowej uczestniczyło przeważnie po jednym przedstawicielu.
W Cedyni nikt nie liczył zgromadzonych nad grobem. Jednak oficjalnie możliwość spotkań w większych grupach przepisy ograniczyły obecnie do 50 osób.
Możliwe będzie, że kolejne ceremonie pogrzebowe będą odbywały się tylko na cmentarzu.
Rodzinie śp. Julianny Zarzyckiej skłądamy wyrazy głębokiego współczucia.
Źródło: https://www.igryfino.pl/wiadomosci/35823,czas-zagrozenia-koronawirusem-zmienia-nawet-ceremonie-pogrzebowe