24 lutego mija rok od rozpoczęcia bestialskiej agresji Rosji na Ukrainę. Ukraińcy dzielnie bronią swojego kraju wspierani przez społeczność międzynarodową. Europejskim liderem tej pomocy jest Polska. Rok temu otworzyliśmy dla uchodźców swoje serca i domy, teraz nadal udowadniamy, że nie była to jednorazowa akcja.
Alarmy bombowe, śmiercionośne rakiety i strach o życie swoje i bliskich. Tak, od blisko roku wygląda sytuacja na Ukrainie, której wojska nieustannie stawiają opór rosyjskim agresorom. Zacięte walki toczą się obecnie w rejonie Donbasu.
– Walczymy o to, co nasz wszystkich łączy, o prawo do życia, o wolność, o prawo do tego, aby nie być zakatowanym na śmierć oraz o to, aby żyć jako wolni ludzie. Zwycięstwo Ukrainy, będzie oznaczało zwycięstwo nad bezprawiem, torturami i destrukcją – powiedziała Ołena Zełenska, pierwsza dama Ukrainy.
Odpowiedzią na zniszczenie i śmierć jest solidarność z narodem ukraińskim, i wsparcie jej obywateli. Pomocowy prym w Europie, od miesięcy wiedzie Polska, która od początku konfliktu przyjęła 10 milionów uchodźców z Ukrainy, z czego 2 miliony pozostaje w kraju. W większości to kobiety z dziećmi.
Osoby prywatne zapewniły uchodźcom bezpieczny dach nad głową. Samorządy i organizacje pozarządowe organizują m.in. charytatywne zbiórki, lekcje języka polskiego czy pomoc w tłumaczeniu i wypełnieniu dokumentów. Systemowo Ukraińców wspiera też rząd.
– Polacy chcą pomagać, chcą wspierać uchodźców wojennych, a uchodźcy wojenni chcą się w Polsce adoptować i chcą normalnie żyć. 80 procent uchodźców wojennych podjęło w Polsce pracę na mocy przepisów, które przyjęliśmy, ponad 200 tysięcy dzieci podjęło naukę w polskim systemie edukacji – powiedział Paweł Szefernaker, wiceminister spraw wewnętrznych i administracji.
W obliczu fali uchodźców ze wschodu Polska zareagowała natychmiast, zapewniając Ukraińcom także świadczenia społeczne. – Pod tym pojęciem kryje się dostęp do systemu ubezpieczenia społecznego, dostęp do opieki zdrowotnej, do pomocy społecznej, do świadczeń, również na rzecz rodziny – tłumaczy prof. Gertruda Uścińska, prezes ZUS.
Obywateli Ukrainy aktywnie wspiera też Caritas, która w całej Polsce uruchomiła Centra Pomocy Migrantom i Uchodźcom. Tylko w Koszalinie, skorzystało z niej ponad 2500 osób. W Szczecinie aż 11 tysięcy.
– Ten rok pokazał, że potrafimy się otworzyć nawet w trudnych sytuacjach i że to serce otwarte, to nie jest jakiś chwilowy poryw, ale że to jest pewna trwała dyspozycja – powiedział ks. dr Krzysztof Łuszczek, rzecznik Caritas Archidiecezji Szczecińsko-Kamieńskiej.
Koszalińska placówka działa 5 dni w tygodniu. Fachowej pomocy udziela w niej Maryna Besedina, która do Koszalina przyjechała w marcu ubiegłego roku z Mikołajowa. Mąż został, by walczyć na froncie. – Od razu poszłam do pracy, pracowałam w Urzędzie Miasta jako wolontariuszka, a później w Caritasie. Miasto dobre, ciche, czyste – mówi Maryna Besedina z Centrum Pomocy Migrantom i Uchodźcom Caritas w Koszalinie.
W całym kraju działają 32 Centra Pomocy Caritas. To miejsca, w których każdy może liczyć na wsparcie związane np. z organizacją pobytu w Polsce czy pomocą psychologiczną.
– To są trudne sytuacje dla ludzi, którzy tu przyjeżdżają. Pomoc psychologiczna to zajęcia indywidualne, jak i grupowe. Mamy też doradztwo zawodowe – wyjaśnia Marek Walker z Centrum Pomocy Migrantom i Uchodźcom Caritas w Koszalinie.
Caritas nieustannie prowadzi też zbiórkę darów dla obywateli Ukrainy. Potrzebne są przede wszystkim artykuły spożywcze o długim terminie ważności. W ciągu ostatnich 12 miesięcy organizacja przekazała uchodźcom w kraju prawie 4 miliony paczek żywnościowych.
– Te wszystkie działania, które podejmujemy, by pomóc mieszkańcom Ukrainy, czy podejmowaliśmy w tym roku wojennym – po to, żeby mieszkańcy Ukrainy mogli się u nas zadomowić, ale również asymilować i usamodzielnić – powiedział ks. Łukasz Bikun, dyr. Caritas Diecezji Koszalińsko-Kołobrzeskiej.
Armia wolontariuszy i tysiące innych, często anonimowych osób wspierających Ukraińców, udowadniają, że Polacy zdali i wciąż zdają test z solidarności.
Źródło: TVP3 Szczecin Fot.: Shutterstock
