Akt oskarżenia liczy ponad 1300 stron. Objęto nim 26 osób, którym zarzuca się popełnienie 59 przestępstw. To m.in. prezes i wiceprezes, którzy kierowali polickimi zakładami w czasie rządów PO-PSL. – Sprawa jest niezwykle bulwersująca. Z jednej strony ogromne kwoty, które wchodzą w grę. Niezwykle bulwersujące działania – powiedział Leszek Dobrzyński, poseł PiS.
Główne zarzuty dotyczą wyrządzenia zakładom w Policach, szkody majątkowej wielkich rozmiarów. Według śledczych polska spółka miała stracić blisko 90 milionów złotych na kupnie akcji senegalskiej spółki African Investment Group.
– Prezes, wiceprezes i pozostałe 2 osoby wykonujące funkcje kierownicze, doskonale zdawały sobie sprawę z tego, że nie tylko nie była to nietrafiona lub ryzykowna transakcja, ale tak naprawdę transakcja oszukańcza – poinformował Marcin Lorenc z Prokuratury Regionalnej w Szczecinie.
Afrykańska spółka miała zajmować się wydobywaniem fosforytów dla polickich zakładów. Ówcześni przedstawiciele zakładów twierdzili, że będzie to złoty interes. – Projekt będzie zarabiał sam na siebie. W pierwszej fazie szacowane jest, że oszczędności będą sięgały 30 mln zł – mówił w 2013 r. przedstawiciel zakładów.
Szybko okazało się jednak, że kupiono kota w worku, bo fosforytów było tam, jak na lekarstwo. Jedno ze złóż było na wyczerpaniu. – Wydobycie z tego słynnego złoża Lam-Lam zakończyło się po paru miesiącach roku 2014 – powiedział w 2020 r. Wojciech Wardacki, były prezes Grupy Azoty Zakłady Chemiczne Police S.A. A miało starczyć na dziesiątki lat. – Zdołano uzyskać jedynie 100 ton tego surowca, co w obliczu takiego giganta jak Zakłady Chemiczne Police jest kroplą w morzu – powiedział Marcin Lorenc z Prokuratury Regionalnej w Szczecinie.
Drugie złoże, którym miała dysponować afrykańska spółka, istniało tylko w teorii. Zdaniem śledczych, nie było dokumentów wskazujących na miarodajne i rzeczywiste zasoby złóż fosforytów oraz możliwości ich wydobycia.
– To wyglądało w ten sposób, że jeden z drugim Panem prezesem pojechali sobie do Senegalu, zobaczyli dziurę i ją kupili. A gdzie wywiad gospodarczy w tamtych czasach? Nie zadziałał – mówi Artur Szałabawka, poseł PiS.
Zakup akcji senegalskiej spółki firmował sam Donald Tusk. Podczas wizyty w polickich zakładach w maju 2014 roku, tak mówił o tej transakcji: „Przyszłość rysuje się nieźle, szczególnie, jak weźmiemy pod uwagę takie okoliczności, jak zakup własnych źródeł surowca. Egzotycznie – w Senegalu, ale właśnie w takich miejscach jak Afryka można kupować wyraźnie taniej, niż gdzie indziej”. Rzeczywistość okazała się jednak zupełnie inna. – Nie wiem, czy się pomylił, czy te działania nie były działaniami celowymi, żeby wyprowadzić z Polski potężne ilości pieniędzy, bo gdzie były służby państwowe, które weryfikują tego typu inwestycje – pyta Artur Szałabawka, poseł PiS.
Według prokuratury w polickich zakładach w latach 2011-2016 dochodziło też do innych przestępstw, m.in. przywłaszczenia środków finansowych Fundacji Grupy Azoty czy wyrządzenia zakładom szkody majątkowej przy realizacji usług transportowych. Podejrzanym grozi do 10 lat więzienia.
– Kompletne poczucie bezkarności, bo potem patrząc na te odgłosy, że to sprawa polityczna, to wszystko wymyślone, to jednak mamy skonkretyzowany akt oskarżenia – powiedział Leszek Dobrzyński, poseł PiS.
W aferze polickiej szokują też wyniki audytu, który ujawnił – na co władze spółki za rządów PO-PSL wydawały publiczne pieniądze. – Biżuteria najróżniejsza, cygara, kluby go-go – powiedział w 2016 r. Wojciech Wardacki, były prezes Grupy Azoty Zakłady Chemiczne Police S.A. Jednej z menedżerek zafundowano operację biustu. – Z tych kart zostało wydatkowanych ponad 4 miliony złotych. Sam były prezes wydał ponad milion. Z pieniędzy tych były finansowane pobyty w klubach go-go, prywatne zakupy, takie jak buty, klocki lego) – powiedział Tomasz Duklanowski z Radia Szczecin, wyp. arch.
Za 120 tysięcy złotych polickie zakłady wynajęły też zespół muzyczny, który miał przygrywać Grzegorzowi Schetynie do kolacji w luksusowym hotelu w Turcji. Poprzedni zarząd spółki nie przyznaje się do winy.
Źródło: TVP3 Szczecin Fot.: Puls Pomorza Zachodniego