Nie ma przełomu w sprawie przyszłości Specjalnego Ośrodka Szkolno-Wychowawczego w Niemieńsku. U wojewody spotkały się wszystkie strony sporu. Starostwo nadal obstaje przy likwidacji placówki, bo jak twierdzi – generuje ona zbyt duże koszty. Rodzice niepełnosprawnych mówią o dyskryminacji i pytają – ile warte jest zdrowie i życie ich dzieci?
To było pierwsze spotkanie w tak dużym gronie. W Urzędzie Wojewódzkim o sytuacji ośrodka w Niemieńsku rozmawiały wszystkie strony sporu. W roli mediatora – wicewojewoda.
– Przełomem już jest to, że się wszyscy tutaj spotkali i podejmowali ten temat – powiedział Marek Subocz, wicewojewoda zachodniopomorski.
Starostwo od dawna próbuje zlikwidować placówkę, w której uczą się lub mieszkają niepełnosprawne dzieci. – Pani starosta zachowuje się, jako osoba zarządzająca i kieruje się tylko finansami. Dla nas jest niezrozumiałe. Nie istnieją pieniądze, które zrównoważyłyby w jakikolwiek sposób chorobę naszych dzieci, a koszty prowadzenia tej szkoły w Niemieńsku – mówi Danuta Łocha, mama ucznia szkoły w SOSW w Niemieńsku.
Kilka miesięcy temu radni powiatu przyjęli uchwałę intencyjną w sprawie likwidacji ośrodka. Kuratorium wydało jednak opinię negatywną kierując się dobrem dzieci.
– Ośrodek w Suliszewie, do którego dzieci miały być przeniesione z Niemieńska nie do końca jest przygotowany. Zwróciliśmy uwagę, że może być za mało pomieszczeń świetlicowych, dydaktycznych i w internacie – wyjaśnia Jerzy Sołtysiak, zachodniopomorski kurator oświaty.
Mimo to starostwo chce przenieść dzieci do Suliszewa, dlatego odwołało się od decyzji Kuratorium do ministra edukacji. Odpowiedź ma przyjść lada moment. – Likwidacja Specjalnego Ośrodka Szkolno-Wychowawczego w Niemieńsku byłaby niepowetowaną stratą w aspekcie dobra tych dzieci niepełnosprawnych – podkreślił Czesław Hoc, poseł PiS.
Jak mówią ich rodzice – dzieci przyzwyczaiły się do tego miejsca i swoich pedagogów, a nagła zmiana ośrodka mogłaby wywołać głębokie zmiany w rozwoju.
– Dzieci autystyczne bardzo długo się adaptują. Każda zmiana życiowa jest dla nich znacznym utrudnieniem życiowym. Jednocześnie dla rodziców, bo rodzic przebywa z tym dzieckiem i przeżywa tyle samo, może nawet dwa razy więcej niż dziecko – mówi Bogdan Czajewski , tata ucznia szkoły w SOSW w Niemieńsku.
Pedagodzy podkreślają, że przez 50 lat funkcjonowania ośrodka pomogli tysiącom dzieci. Razem z Radą Rodziców stworzyli nawet plan biznesowy i marketingowy, by uratować placówkę. – Podjęliśmy działania promujące ten ośrodek, natomiast nie dostrzegamy takich działań ze strony organu prowadzącego – powiedział Karol Zagata, pedagog w SOSW w Niemieńsku.
Starostwo już dawno spisało ośrodek na straty – słyszymy od rodziców i pedagogów. Starosta powiatu choszczeńskiego, która wzięła udział w spotkaniu stwierdziła: „Nie wiem w jakim charakterze i nie wiem właściwie o co chodzi”.
Nie chciała też rozmawiać z reporterem TVP3 Szczecin i odpowiedzieć na kilka pytań. Od dawna powtarza, że w placówce jest za mało dzieci i powiat musi dokładać pieniądze. – Czy szkoła to jest biznes, który ma przynosić zyski i wyniki, a konkretne wymierne wartości w sensie 2 tysiące złotych miesięcznie albo milion rocznie do przodu? Czy to jest zadanie szkoły, czy może jest inne zadanie szkoły? – podkreślił Bogdan Czajewski , tata ucznia szkoły w SOSW w Niemieńsku.
– Tu nie ma żadnej alternatywy, nie ma nic, tylko zabrać dzieci – z czym ja się po prostu nie zgadzam – powiedziała Małgorzata Buchajczyk, radna PiS powiatu choszczeńskiego.
Priorytetem jest inna placówka. Starosta promuje ośrodek w Sulisławiu.
Źródło TVP 3 Szczecin